niedziela, 25 marca 2012

Wiosna, cieplejszy wieje wiatr...

Czuć nadchodzącą wiosnę! Na polu coraz cieplej, więc trzeba korzystać i spacerować. Łapać pierwsze ciepłe promyki słońca. Oliwka ma okazję szaleć na placu zabaw. Coraz większa z niej dziewczynka, zaczyna korzystać z innych niż piaskownica dobrodziejstw. Odkryła uroki zjeżdżania na zjeżdżalni, tudzież jej blokowania :-) A że uparciuch z niej nieziemski, to ciężko wytłumaczyć, że inne dzieci też chcą sobie pozjeżdżać...



czwartek, 8 marca 2012

Takiego widoku się nie zapomina...

Mamie tylko na sekundę zamknęły się rano oczy. Po chwili czuje, że ktoś ją dotyka po policzku. Otwiera jedno oko, po chwili drugie....i zamiera. Kołatające się po głowie myśli: czy to sen czy jawa?!? Czy ten koszmarek to moje dziecko ?!? Po chwili już wszystko jasne! To jednak moje dziecko...które dorwało się do szminki. Zmycie tego tłustego dziadostwa z twarzyczki mojego dziecka było jak mission imposible. Na szczęście się udało!



czwartek, 1 marca 2012

Trochę historii...


     30 grudnia 2010 roku nasz świat stanął na głowie. O 23:30 w bajecznie łatwy i szybki sposób przyszła na świat nasza ukochana córeczka Oliwia. Jako szalenie zakochani w swoim dziecku rodzice postanowiliśmy, trochę późno…. ale lepiej późno niż wcale… założyć tego bloga, by móc na jego łamach  dokumentować rozwój naszego szkraba :-)
   Oliwia ma już prawie 15 miesięcy i na każdym kroku  zadziwia nas swoimi co i rusz, nabytymi umiejętnościami… rozsyła uśmiechy na prawo i lewo zjednując sobie przechodni na ulicy za każdym razem jak idziemy na spacer. Hmmm…. zaczynam brzmieć  jak matka do szaleństwa zapatrzona w swoje dziecko. Nooo, ale nie jest tak, że otrzymaliśmy łatwy w obsłudze egzemplarz ;-) Pierwszy rok życia Oliwii wspominam jako niekończące się pobudki w nocy, bo moje Bubu upodobało sobie uprzykrzenie matce życia, budząc się codziennie po nocach nawet i do 10 razy – od razu uprzedzam – żadnych kolek ani innych dolegliwości me dziecię nie posiadało. Jak to lekarz stwierdził – trzeba przeczekać. No to czekaliśmy… i czekaliśmy… i w końcu się doczekaliśmy – teraz jest znośnie ;-) Matka po roku czasu zaznała snu w ilości przekraczającej 4 godziny podzielonej licznymi pobudkami. Ojciec podobnych problemów nie odnotował J

A ja rosnę i rosnę...