poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Weekend

Upalny weekend nasza rodzinka postanowiła spędzić poza domem, w związku z czym wędrowaliśmy od dziadków do dziadków :-) W sobotę postanowiliśmy odwiedzić Babcię Dankę i Dziadka Marka. Oliwka przed wyjściem postanowiła się jeszcze powygłupiać z tatusiem i zaprezentować kilka minek ze swojego bogatego repertuaru:




Jako że z pięknej pogody trzeba korzystać, Oliwia w swoim pięknym i jakże wspaniałym niesamowicie różowym rowerku wybrała się najpierw z rodzicami na spacer. Z racji tego, że to dziecko nad wyraz ruchliwe dość szybko postanowiła z owego rowerka się wydostać - na nieszczęście podczas sesji zdjęciowej z mamusią ;-)


Mamuśka miękkie serce ma, więc szybko uwolniła swe dziecię z okowów rowerka. Wyswobodzone dziewczątko mogło bez przeszkód podziwiać świat. Niestety Oliwia lubi chadzać swoimi ścieżkami, przez co jednokierunkowy spacer z lekka stracił rację bytu. Ale za to tatuś i o dziwo mamusia mają piękne zdjęcia i w sumie jakoś udało nam się przemieszczać do przodu.




Mimo upałów, Oliwia zachowała werwę i uskuteczniała dzikie zabawy balkonowe u dziadków. Przyjemny chłód i dostatek klamerek do bielizny skutecznie zajęły Oliwię na dość spory okres czasu. A że paluszki najlepiej wydziobywać jak kura to już zupełnie inna historia....


W związku z tym, że trafiliśmy na małą babską imprezę ( babcia + 2 x sąsiadka ) Oliwia z politowaniem patrzyła jak towarzystwo owo popija winko - bo niby jak to może smakować, przecież flacha z kaszką jest lepsza...żeby nie było, nasz flejtuszek popijał soczek, od czasu do czasów z rozleniwieniem rozchlapując go po sobie....



I tak o to małymi krokami zbliżamy się do niedzielnego poranka, a raczej wczesnego poranka, gdzie nasza córunia o 5 rano przy tuptała do mamusino-tatusiowego łóżka i legła po środku nas, z zapałem ssąc swojego  paluszka i niewinnie spoglądając w sufit. Po parunastu minutach matka odzyskała przytomność i stwierdziła, że tak to być nie może. W związku z tym, Oliwia wróciła do łóżeczka, a rodzice mogli powrócić w objęcia Morfeusza jeszcze na jakieś 3 godzinki. 
Niedzielne popołudnie Oliwia spędziła u drugich dziadków, z zapałem latając po ogródku, brudząc się niemiłosiernie, bo trawka dopiero wyrasta....hmmm tylko nie wiadomo czy Oliwia da jej wyrosnąć. Nieodłącznym towarzyszem naszej córci, był jak zwykle niewidomy Bari - gdyż Oliwka skutecznie go dokarmia, zapewniając sobie tym jego dozgonną miłość ;-) A że upał nieziemski to i pić trzeba...ale nie z kubeczka, nie z niekapka tylko z butelki prosto z gwinta :-)





A wieczorem mieliśmy okazję przejechać się nowym samochodem Dziadka Marka...wujek Tomek był tak uprzejmy, że podwiózł nasze trzy zmęczone dupki prosto pod sam dom. Dziękujemy!

A z ogłoszeń parafialnych: dziś Oliwia kończy 16 miesięcy. W związku z tym postanowiłam podsumować Oliwkowe osiągnięcia:
- mówi po "oliwkowemu", najczęściej słychać tata, daj, ostatnio na tapecie mamy oj i aj :-D sporadycznie słychać mama, baba, tik tak. 
- umie założyć i zdjąć czapkę, szalik, próbuje zakładać sobie skarpetki na stópki.
- umie pokazać gdzie jest oko, nos i buzia - ale tylko jak sama ma na to ochotę :-)
- potrafi sama jeść łyżeczką i palcami :-D z widelczykiem ma lekkie problemy
- potrafi wytrzeć rozlane przez siebie picie...ba! robi to celowo...
- wykonuje proste polecenia typu "Oliwka przynieś mamie/tacie..."
- na zdanie "Oliwia czas na drzemkę" chwyta za swoją pieluszkę i wędruje do łóżeczka
- nadal uwielbia się kąpać
- boi się załączonej pralki
- nie boi się obcych, czasem się wstydzi, ale przeważnie szeroko się uśmiecha (no jest kilka wyjątków ale to mały szczególik :-)
- kręci się w kółko
- robi tup tup
- na spacerach uwielbia chodzić w swoją stronę i absolutnie nie odczuwa strachu przed oddalaniem się od matki
- potrafi sama wejść po schodach trzymając się poręczy, coraz lepiej wychodzi jej też schodzenie, oczywiście przy naszej pomocy
- ma AŻ 8 zębów :-D
- siedzenie na nocniku to straszne marnotrawienie czasu, aczkolwiek czasem uda jej się załatwić potrzebę
- lubi myć zęby
- zaczepia inne dzieci, w piaskownicy zabiera im zabawki ale swoimi się nie podzieli
- z zapałem robi pisiu pisi po wszystkim co ma w zasięgu ręki
- umie włączać i wyłączać komputer :-)
- ma bogaty repertuar min - uwielbia się popisywać
- coraz lepiej jej idzie picie z kubeczka, umie pić z rureczki oraz...prosto z gwinta :-D
- potrafi sama zjechać ze zjeżdzalni na placu zabaw
- jej ulubiona bajka to "Ciekawski George" i "Strażak Sam"
- nie może usiedzieć w miejscu podczas czytania bajek








piątek, 27 kwietnia 2012

A po zimie...lato

Prawdziwie letnia pogoda zachęca do spędzania czasu wolnego na świeżym powietrzu. W tym celu tatuś z córeczką odwiedzili babcię i dziadka gdzie dziecię mogło wyszaleć się do woli w ogródku. Tego, co ta mała artystka wyprawiała, przytoczyć nie sposób - to trzeba zobaczyć. Szaleństwa Oliwii nieodmiennie wywołują uśmiech na naszych ustach...i nie tylko naszych. Dzisiaj Oliwia oczarowała sąsiadkę drugich dziadków wchodząc jej na rabaty kwiatowe - całe szczęście pozbawione jeszcze kwiatów :D . Nawiązała się obopólna nić sympatii do tego stopnia, że gdy Pani zniknęła w czeluściach domu, Oliwia tuptała sobie po ogródku i wymachiwała rączkami pokazując, że nie ma Pani :) Była tym faktem prawdziwie zasmucona. Co ciekawe sąsiadki numer 2 się boi...hmmm czyżby poznawała się na ludziach?

Obserwujemy jak rośnie trawa zasiana przez dziadka

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Wielkanocnie

Święta Wielkanocne spędziliśmy wraz z Oliwką u dziadków. Śniadanie wielkanocne zjedzone zostało u babci Danki i dziadka Marka. Nasze dzieciątko z apetytem zajadało świąteczny żur z przepiórczymi jajeczkami. Rodzice tymże jajami pogardzili...W związku z brzydką pogodą, poranną wizytę w Kościele sobie darowaliśmy.




Po południu złożyliśmy wizytę u drugich dziadków, gdzie świętowaliśmy nie tylko Zmartwychwstanie Pańskie, ale również 30 rocznicę ślubu babci Ewy i dziadka Władka. A Oliwka miała okazję poszaleć z kuzynami...