Podobno podczas deszczu dzieci się nudzą...nieprawda! Przecież po deszczu powstają wspaniałe kałuże, po których można skakać, turlać piłeczkę a nawet spijać z nich wodę ;-)
Jak się znudzą kałuże zawsze jest przecież plac zabaw. Co prawda z szaleństw w piasku trzeba zrezygnować, ale przecież są jeszcze inne rzeczy które można robić. Tak więc bujaliśmy się, huśtaliśmy a nawet grzebaliśmy paluchem w błotku ;-)
A w ramach niedzielnego obiadu pyszne placuszki z cukinii z sosem czosnkowym. Pycha!
Aaaaa i jeszcze jedna bardzo ważna wiadomość! Oliwka w ciągu dnia praktycznie nie korzysta już z pampersów. Swoje potrzeby załatwia na kibelek. Jedyne wyjątki to drzemka przedpołudniowa i noc. Od paru dni staramy się nie zakładać jej pampersów nawet jak wychodzimy. Co prawda czasem się zsiusia jak jesteśmy na dworze, ale i tak jesteśmy zszokowani jak szybko robi postępy :-) Praktycznie w nieco ponad tydzień się nam odpieluchowała i to najzupełniej sama, żadne z nas nie ingerowało w ten proces! Osobiście nie uznaję odpieluchowywania na siłę, każde dziecko samo wybiera sobie "swój" czas. Czasem mam wrażenie, że to jakiś swoisty wyścig miedzy matkami - "...a bo moje dziecko w wieku twojego już nie potrzebowało pieluch..." itd. itp. To samo jest z mówieniem. Jak ja nie cierpię tego typu gadek!