Rodzice zostali czasowo odizolowani od swojej kochanej córeczki z powodu paskudnej choroby, grypą jelitową zwanej :( Dramatu owego opisywać nie będę, bo to nie miejsce na tego typu wynurzenia ale łatwo nie jest...Za nami pierwsza osobno spędzona noc - po raz pierwszy odkąd Oliwia przyszła na ten świat. Rodzice rozpaczają...a co robi dziecko u babci Danki i dziadka Marka? A no szaleje, bawi się i absolutnie nie rwie włosów z głowy z powodu niespodziewanej rozłąki z mamusią i tatusiem...ba! mało tego ładnie przespała noc i wstała aż o 7.20 ! co ostatnio rzadko się zdarza, bo dziecię zaczyna preferować pobudki we wczesnych godzinach porannych.
Dziś kolejny dzień odosobnienia i pierwsza próba przyswojenia jakiegokolwiek pokarmu. Ojciec osiągnął sukces, matka przegrała...
To tyle tytułem osobistych wynurzeń na temat choroby, czas powrócić do bohaterki tegoż bloga. W związku z brakiem czasu w ostatnich dniach, tudzież tygodniach na fotografowanie naszego małego urwiska parę zdjęć z okresu czerwcowego:
Dziś kolejny dzień odosobnienia i pierwsza próba przyswojenia jakiegokolwiek pokarmu. Ojciec osiągnął sukces, matka przegrała...
To tyle tytułem osobistych wynurzeń na temat choroby, czas powrócić do bohaterki tegoż bloga. W związku z brakiem czasu w ostatnich dniach, tudzież tygodniach na fotografowanie naszego małego urwiska parę zdjęć z okresu czerwcowego:
Doskonała wręcz symbioza osobnika z rodzaju Homo i osobnika z rodzaju Canis. |
Hmm, trening czystości nabiera rumieńców. Oliwka coraz częściej korzysta z kibelka, załatwiając tam swoją potrzebę. Nocnik nadal "be" - nie ma to jak dorosły kibelek ! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz