sobota, 16 listopada 2013

Wesołe Przedszkolaki

Na początku września całkiem niespodziewanie Oliwka dostała się do przedszkola. Została Tygryskiem i rozpoczęła się jej edukacja przedszkolna. Pierwsze dni były ciężkie, a rozstania płaczliwe. Długo to nie potrwało, bo już po 4 dniach mała się rozchorowała. Kolejny tydzień spędziła w domu. Po wyzdrowieniu pochodziła 4 dni i zaś się rozchorowała (sic!). Tym razem chorowała prawie półtora tygodnia. W październiku spędziła w przedszkolu całe 3,5 tygodnia! W tym czasie tak jej się spodobało, że nic tylko by chciała chodzić do "kekola" ;-) Ale za dużo by było tego dobrego i się rozchorowała (sic!). Całe 1,5 tygodnia w domu.  Pochodziła tydzień do przedszkola i złapała lekki katar (sic!). Całe szczęście kolejny tydzień przechodziła i do dziś nie rozwinęło się nic gorszego. Mam nadzieję, że szybko przejdzie i będziemy mieć spokój od chorowania, bo mnie szlag trafia. Czy wspominałam kiedyś, że Oliwia prawie nie choruje ? Wygląda na to, że mnie pokarało za te słowa :/ 





Profilaktycznie faszeruję Oliwię witaminą C i syropem na wzmocnienie odporności - łudzę się, że pomoże. Najlepszy byłby tran, ale ta mała wredota pluje nim na odległość. A odciąganie kataru to jest katastrofa ! Nie pomaga zagadywanie ani przekupywanie, histeria jest prawie za każdym razem jak zbliżam się ze sprzętem ;-) No ale nie ma się co dziwić - też bym tak świrowała jakbym miała katar ponad 2 miesiące praktycznie na okrągło :/ Tyle dobrego, że trafiają nam się zwykłe wirusówki z kaszlem i katarem. Odpukać ,jak dotąd nie złapała w przedszkolu nic gorszego. A ja w końcu uduszę rodziców posyłających do przedszkola chore dzieci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz